niedziela, 14 lipca 2013

XXXVII Na dywaniku

Dziekuje za wszystkie wspaniale komentarze.



Hermiona rozejrzała się po gabinecie dyrektora. Nie była tu od czasu śmierci Dumbledora i myślała, że już nigdy się tu nie znajdzie. Na początku swojej nauki w Hogwarcie, gdy Tiara Przydziału wskazała Gryffindor jako jej dom, nawet przez myśl jej nie przeszło, że kiedyś będzie kochać się z Tłustowłosym Dupkiem z Lochów w dawnym gabinecie Dumbledora, na jego biurku. Że to, co tak baśniowo się zaczęło może doczekać się strasznego końca. Że najstraszniejszą rzeczą jaka może jej się przydarzyć nie będzie spotkanie Snapea na szkolnym korytarzu po ciszy nocnej, ale codziennie-conocny strach o niego kiedy go nie ma. Ta myśl kazała jej zeskoczyć z biurka i podejść do niego. Stał odwrócony i patrzył przez okno rozmyślając o każe, która zbliżała się do niego nieuchronnie i o jej możliwych rozmiarach.
- Severusie, tak dobrze, że jesteś – szepnęła i przytuliła się do jego pleców – nie lubię kiedy cię nie ma.
W odpowiedzi Snape odwrócił się i złożył przelotny pocałunek na jej czole – możliwe, że będziesz mi dziś potrzebna – powiedział tonem, który nie wróżył niczego dobrego.
Westchnęła, wiedziała, że jeśli Severus prosi o coś, to musi być to bardzo ważne, bo ważniejsze nawet od jej bezpieczeństwa. Posłała mu pytające spojrzenie.
- Starałem się od dłuższego czasu o możliwość porozmawiania z Czarnym Panem sam na sam, nawet bez Glizdogona. Chodzi o sposób nauczania, a raczej karanie uczniów – cruciatusem – Hermiona wydała z siebie zduszony okrzyk, ale nie śmiała przerywać, więc kontynuował – nie wiem, czy zdołam przekonać go, że takie coś nie powinno mieć w szkole miejsca, ale obiecałem Albusowi, w godzinę jego śmierci, chronić uczniów za wszelką cenę i przyjdzie mi dziś te cenę zapłacić.
- Myślisz, że może wściec się aż tak?
- Myślę, że nawet jeśli uda mi się go do tego przekonać, to na pewno nie wyjdę z tego bez szwanku i nie sądzę, abym mógł sam siebie uzdrowić, a nikogo innego o pomoc prosić nie mogę. Jeśli Śmierciożercy dowiedzieliby się, o choćby chwilowym, upadku mego autorytetu natychmiast chcieliby to wykorzystać, znasz Lucjusza. Nikt nie może zauważyć nawet jednego draśnięcia a fala cruciatusów zostawi ich znacznie więcej – uśmiechnął się ponuro, ujął w dłonie jej twarz i spojrzał poważnie w oczy – nie robię tego dla siebie, wolałbym umrzeć niż narazić twoje bezpieczeństwo, robię to dla Zakonu i dla wszystkich niewinnych ludzi uwikłanych w tą bezsensowną wojnę.
Okryła jego dłonie swoimi i wspięła się na palce aby delikatnie pocałować go w usta - Zrobię wszystko o co mnie poprosisz. Nawet nie wiesz jak wspaniale mi z tym, że mogę wreszcie zrobić coś dla ciebie. O ile będę sama sobie wydawać się lepsza, wiedząc, ze w końcu i ja na coś ci się przydałam.
- Hermiono, Hermiono, moja kochana Hermiono – Severus uśmiechnął się i pokiwał głową – przydajesz mi się na co dzień, tylko nigdy ci o tym nie mówię, taki już jestem. Nadałaś mojemu życiu sens głębszy niż jesteś w stanie sobie wyobrazić i będę ci za to dziękować do końca życia – przytulił ją mocno i poczuł ukłucie gdzieś w głębi klatki piersiowej, był niemal pewny, że jego życie skończy się wraz z końcem wojny, jeśli nie wcześniej.
- Posmutniałeś nagle – westchnęła Hermiona i zaczęła delikatnie głaskać jego plecy – chciałabym żebyśmy już nigdy nie byli smutni i żebyś w końcu należał tylko do mnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo i ja bym tego chciał. Już niedługo, nie sądzę by Czarny Pan czekał z ostateczną decyzją dłużej niż rok.
Widząc, że rozmowa spycha ich w coraz smutniejszy nastrój próbowała jakoś ratować atmosferę i przywarła do niego całym ciałem całując go mocno i namiętnie, odpowiedział jej tym samym. Stali tak chwilę, może dłużej, delektując się sobą i nieistnieniem reszty świata, aż Severus przerwał pocałunek.
- Kochaj się ze mną jeszcze raz, teraz w tej chwili, w tym samym miejscu – spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, pod którym nie tyle kryła się ochota na sex, co chęć zatrzymania go dla siebie na choć trochę dłużej.
- Nie mogę, ale Merlin jeden wie jak bardzo chciałbym i nie jestem w stanie opisać ci słowami, bo niema takich słów, jak kocham być w tobie i czuć cię całym ciałem i nawet jeśli nie mówię ci tego co pięć minut, jak nabuzowany hormonami Gryfon, to wiedz, że bardzo cię kocham – uśmiechnął się do tego wyznania i pocałował czubek jej głowy – ale teraz chyba wypada żebyśmy się ubrali, bo postaci z portretów chciałyby, myślę, wrócić już do swoich ram.
Hermiona roześmiała się perliście i zaczerwieniła po sam czubek głowy. W ferworze emocji i zdarzeń zupełnie zapomniała o tych wszystkich byłych dyrektorach siedzących w złoconych ramach. Nie mogli się pewnie doczekać kiedy zasiądą w nich na powrót i zaczną wywód o moralności, upadku obyczajów i rozwiązłości w szkole, którą kiedyś tak sprawnie zarządzali, a która teraz chyliła się ku upadkowi i tonęła w zgniliźnie i nie chodziło tu o czarną magię.
- Wiesz, najbardziej mi wstyd przed Blackiem i Dumbledorem – zaczęła Hermiona
- Niepotrzebnie, wszystkich moich poprzedników uważam za wystarczająco taktownych, nie sądzę aby któryś został choćby minutę dłużej po tym jak posadziłem cię na biurku i stanąłem między twoimi udami całując cię jak opętany.
- Chciałabym dowiedzieć się jakiś szczegółów na temat tego co ma dziś nastąpić, wiem, jak przyjemnie jest omijać wszystko związane z tym co nieprzyjemne, ale nie uciekniemy od tego, ja od tego nie ucieknę i chyba już pora na to abym przestała zachowywać się jak trzecioroczna – skarciła się
- Nie bądź dla siebie taka surowa, miłość trwa mimo wojny, mimo wszystko, to nie nasza wina, że przyszło nam żyć akurat w tych czasach – przyciągnął ją do siebie jeszcze raz i mocno pocałował – widzisz, nic się nie stało.
- Masz rację Sev, ty zawsze masz rację, nawet jak nie chce żebyś ją miał.
- Właśnie dlatego zgodziłaś się zostać moją żoną, bo życie nie może być zbyt pięknie i każdy musi mieć swojego Śmierciożerce, który go gnębi – na te słowa oboje parsknęli śmiechem i zaśmiał się nawet Albus Dumbledor, który zdążył właśnie powrócić do swojego portretu.
- Nie bój się moje dziecko, powiem ci po kolei co masz robić, jeśli będziesz podążać za moimi wskazówkami Severus szybko wróci do formy, tak, że już jutro rano nie będzie nawet śladu bo dzisiejszych obrażeniach – kiedy Dumbledor skończył zdanie Snape złapał się z sykiem za lewe przedramię.
- Idź i postaraj się oberwać jak najsłabiej – pogłaskała go po policzku i z trudem opanowała łzy – kocham cię bardzo mocno.
- Niczego nie obiecuję, będę za godzinę, może dwie, Czarny Pan nie ma czasu do stracenia, nie będzie się nade mną pastwił w nieskończoność, ale teraz musze iść, a ty zostaniesz z Albusem – spojrzał na staruszka w okularach połowkach – Albusie, strzeż jej.
Hermiona zakryła twarz dłońmi, bo nie chciała widzieć jak wychodzi. Podskoczyła lekko usłyszawszy trzaśnięcie drzwi. Spojrzała na Dumbledora załzawionymi oczami i wyszeptała – dlaczego tak musi być?
- Moje dziecko, na świecie istnieją nieprzerwanie dobro i zło i jedno nie może do końca wyplenić drugiego, więc walka musi się toczyć, stale, nieprzerwanie, a my żyjemy w czasach, w których zło kolejny raz ma więcej do powiedzenia .
- Dlaczego Severus nie powiedział mi wszystkiego, dlaczego ty masz to zrobić dyrektorze?
- Może nie chciał marnować cennego czasu, na coś w czym mogę go zastąpić – uśmiechnął się staruszek – jak sama wiesz, szczegóły mogę zdradzić ci ja, natomiast zastąpić Severusa w tym – chrząknął znacząco, a Hermiona zaczerwieniła się kolejny raz po czubki uszu – nie mogłem.
- Jestem z niego bardzo dumna.  Kiedy go poznałam byłam zarozumiałą smarkulą, a on postrachem Gryffindoru, teraz kiedy on jest dyrektorem Hogwartu, a ja zarozumiałą pannicą…
- I ja jestem z niego dumny. Z jego przemiany, odwagi i poświęcenia i z tego, że jeszcze raz spróbował pokochać i mu się to udało – zadumał się po czym przeszedł do konkretów – kiedy przyjdziesz czas, a powiem ci o tym, udasz się pod bramy Hogwartu i będziesz tam na niego czekać ukryta pod zaklęciem kameleona. Kiedy się pojawi błyskawicznie rzucisz na niego te same zaklęcie i przetransportujesz tutaj. – widząc jej wystraszone spojrzenie wyjaśnił- nie sądzę, aby był w stanie tu dotrzeć o własnych siłach i nie sądzę, aby był w stanie użyć magii.
- Dyrektorze, myśli pan, że będzie aż tak źle?
- Tak, ale nie obawiaj się, wyjdzie z tego żywy, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Voldemort nie ma zbyt wielu zaufanych sług w tej randze i nie jest głupi, to byłaby dla niego niepowetowana strata – uśmiechnął się ciepło chcąc dodać jej otuchy – jak niedawno byłaś małą wścibską dziewczynką, dziewczynką…
- A co potem?
- Potem użyjesz czarów, których cię zaraz nauczę i eliksirów, które ci wskażę i Severus będzie jak nowy, zobaczysz.
- Dlaczego on musi tak cierpieć… chciałabym wziąć na siebie chociaż część tego, co los mu zgotował, ale nie mogę i czasami siebie za to nienawidzę.
- Postaraj się uspokoić i zrelaksować, będziesz potrzebowała dużo siły do użycia tych zaklęć. Wszystko masz opisane w woluminie leżącym na końcu biurka, to znaczy, teraz już pod biurkiem – posłał jej rozbawione spojrzenie i wyszedł z ram zostawiając ją samą.
W woluminie prócz zaklęć i opisów ruchów różdżki były również nuty. Usiadła za biurkiem w fotelu dyrektorskim i przystąpiła do nauki. Nie były to łatwe zaklęcia, a ona nie była dostatecznie skupiona. Wciąż myliła melodie, co utwierdziło ją w przekonaniu, że na magomedyka się nie nadaje.
- Hermiono, jeśli Severus zacznie zapadać w śpiączkę…
- Lux aeterna i delikatne puknięcie różdżką w czoło, wiem, czytałam kiedyś o tym w dziale ksiąg zakazanych, mam nadzieje, że nie będzie potrzeby użycia tego zaklęcia, że obrażenia nie będą aż tak rozległe. Dyrektorze, myśli pan, że Severus przeżyje wojnę?
Postać w ramach spojrzała na nią smutno i westchnęła – chciałbym żeby tak było.
- Ale szanse są równe zeru? – wyszeptała bojąc się powiedzieć to na głos
- Nie, myślę, że Severus ma szanse przeżyć wojnę, jeśli będzie postępował rozsądnie i jeśli będzie miał przy sobie ciebie. Jeśli chcesz by przeżył idź krok w krok za nim nie zważając na jego protesty, groźby czy klątwy.
- Dziękuję dyrektorze, te słowa były mi potrzebne, czasami mam wrażenie, że on nie wierzy w szczęśliwe zakończenie.
- Idź już Hermino – przerwał Dumbledor – już czas.
Kiwnęła głową i przepełniona lękiem udała się na błonia pod zaklęciem kameleona, a Albus Dumbledor zdumiał się kolejny tym, jak dobrze i lekko potrafił kłamać jej prosto w oczy.




Zostałam nominowana do Liebster Avards i Versatile Bloger przez McCain, której bardzo dziękuje:)
Tym samym muszę odpowiedziec na jej 10 pytań i ujawnić 7 faktów ze swojego życia.

1 Co skłoniło cię do stworzenia Bloga?
Nie mogłam znieść ogólnego ogromu nieszczęścia, które spadło na Severusa, więc postanowiłam go uszczęśliwić w swoim skromnym opowiadaniu.
2 Gdybyś mogła być kimś innym, kogo byś wybrała?
Chciałabym być wtedy archeologiem.
3 Ulubiona książka?
Niezmiennie od kilku lat HP części wszystkie, w szczególności III i VII i "Sto lat samotności" GG Marqueza
4 Ulubiony film?
Dom dusz, Kochanek królowej i pewnie kilka innych, które mi z głowy wyleciały
5 Gdzie wybrałabyś się gdybyś miała do wykorzystania bilet w jedną stronę, bez możliwości powrotu?
Na jakąś zabitą dechami wieś, gdzie szumią pola i lasy i latają gacusie.
6 Jakieś hobby?
Pisanie to moje hobby, lubię jeszcze śpiewać ( gdy nikogo nie ma w domu), kiedyś miałam hobby, dawno dawno temu...
7 Jaką moca chciałabyć władać?
Waham się pomiędzy słyszeniem cudzych myśli, niewidzialnością i zdolnością bardzo szybkiego porusznia się na dużych odległościach, ale chyba niewidzialnośc
8 Zwierzątko
Nie mam, a chciałabym - kota
9 Najlepszy czarny charakter
Jocker, ostatni Jocker...
10 Kim chciałabyś zostać w przyszłości
Moja przyszłość dzieje się teraz. Chciałabym w końcu zostać pracownikiem na umowę na czas nieokreślony i móc wziąć kredyt mieszkaniowy na własne M2, a w tej pracy niewiele robi,ć i mieć czas na pisanie bloga:)

7 faktów które miałam ujawnić

1 Chciałabym mieć fioletowe oczy
2 Chciałabym mieć jeszcze dłuższe wlosy
3 Moje ulubione zwierze to kot, najlepiej perski
4 Uwielbiam długowłosych, wysokich, chudych, tajemniczych facetów( grunt by bój mąż tego nie przeczytał)
5 Chciałabym napisac książkę, albo nawet i 3
6 Kocham zwiedzać, szczególnie ruiny
7 Nie cierpię bałaganu, doprowadza mnie do szału i głębokiej depresji

Blogi, które chciałabym polecic hmm na pewno to wszystkie, które tłumaczyła Magda, oraz Ratując twe życie - chyba najlepsze opowiadanie SS&HG ever! Ostrzegam , że oryginał jest po angielsku, a po polsku jest przetłumaczone zaledwie 14 rozdziałów