piątek, 23 października 2015

43 "Będę walczył, będę kochał, będę się o ciebie bił"



            Był późny wieczór. Severus siedział w swoim gabinecie i patrzył w pustą przestrzeń przed siebie. Powinien był się położyć, ale odkąd posmakował wspólnych wieczorów, nocy i poranków z Hermioną nie lubił już chodzić spać samotnie. Miał właśnie posłać skrzata po butelkę Ognistej Whisky kiedy przez ścianę wleciała przezroczysta fretka i piskliwym głosem Malfoya oznajmiła:
- Potter, Wesley i Granger są u nas w piwnicy. Greybak i jego banda schwytali ich dziś po południu. Bellatrix zamierza wezwać Czarnego Pana jak tylko skończy torturować Granger. Myślałem, że chciałbyś o tym wiedzieć, ale nie mów, że wiesz o tym ode mnie. Granger została po wszystkim obiecana Greybackowi.
Severus stał na środku gabinetu kompletnie blady, mimo że zrobiło mu się bardzo gorąco. Draco nie kłamał, tego był niemal pewien. Jednak żeby upewnić się do końca postanowił wysłać do portretu w torebce Hermiony Nigellusa Blacka. Były dyrektor Hogwartu wrócił po kilku minutach, nieznośnie długich minutach.
- Dyrektorze Snape – zaczął
- Przejdź do rzeczy Black – przerwał mu ostro
-Było kompletnie ciemno, nawet nie próbowałem jej wołać, bo w tym hałasie i tak by mnie nie usłyszała. Słyszałem tylko potworny krzyk, dwa głosy.
- Do kogo należały?
- Jeden najprawdopodobniej do Bellatrix, słyszałem kiedyś jej Crucio i wierzę, że się nie mylę. Drugi to najprawdopodobniej głos Hermiony Granger – powiedział ciszej
- Jak to najprawdopodobniej? Nie jesteś pewien? – wzburzył się Snape jeszcze bardziej – przecież dobrze znasz jej głos!
- Tak, ale ten głos był już bardzo mocno zachrypnięty, podejrzewam, że Bellatrix torturuje ją już od wielu godzin. W takim tempie dziewczyna może niedługo w ogóle stracić głos.
- Dumbledore – Severus zwrócił się teraz do portretu, który wisiał na samym końcu rzędu
- Trzeba ratować Harrego Pottera Severusie – widząc jego zszokowane spojrzenie dodał zaraz – obiecałeś.
- A co z resztą?! Co z Hermioną!? – oczy Snapea ciskały gromy w stronę starego czarodzieja – chcesz ich poświęcić?!
- Reszty nie przysięgałeś chronić Severusie, musimy odbić Harrego Pottera. Zawołaj Zgredka- polecił spokojnie Dumbledore
- Albusie! Jak możesz?!
- Nie Severusie, nie poświecę tylu lat pracy, żebyś mógł uratować swoją narzeczoną, mimo że jest to panna Granger, która znam osobiście. Rób co każę – w tym momencie Dumbledore nie przypominał już dobrotliwego poczciwego staruszka
Snape zawołał Zgrednka, który zjawił się natychmiast. Łypnął swoimi wielkimi ślepiami to na Dumbledora to na Snapea, a zanim ten drugi coś powiedział Dumbledore już wydawał mu polecenia.
- Masz się natychmiast aportować w piwnicach Malfoy Mannor i zabrać stamtąd Harrego Pottera i wszystkie osoby, które z nim są w tej piwnicy, przynajmniej tyle ile zdołasz...
- Znajdź też Hermionę Granger, jest gdzieś wyżej, przy Bellatrix... – Severus próbował ratować ukochaną
- Nie! – przerwał mu stanowczo Dumbledore – wolno ci się tam aportować tylko raz, priorytetem jest Harry Potter, resztę możesz uratować tylko przy okazji, nie wolno ci zostawić Harrego, zrozumiałeś?
Zgredek ze strachu trząsł się cały, ale wizja Harrego Pottera w niebezpieczeństwie dodawała mu odwagi.
- Zgredek uratuje Harrego Pottera i tylu jego przyjaciół ilu zdoła.
Kiedy Zgredek deportował się z trzaskiem, w gabinecie Snapea eksplodowały wszystkie szklane przedmioty. Severus Snape próbując dotrzeć do swojego fotela zatoczył się i zatrzymał na ścianie.
- Nie mogę oddychać – wychrypiał
- Severusie, dobrze wiemy, że dla wyższego dobra musimy czasem poświęcić to, co dla nas najcenniejsze – na Dumbledorze nic nie robiło wrażenia – to Harry Potter ma przeżyć i wiedziałeś o tym od dawna.
- Gdybym mógł z przyjemnością zabiłbym cię jeszcze raz – łzy wściekłości szkliły się w oczach Snapea kiedy patrzył na spokojne oblicze Albusa Dumbledora – nie myśl, że będę tu czekał na wiadomości o jej śmierci.
- Co zamierzasz? – tym razem w głosie Dumbledora również zaczaił się strach
- Jak tylko Zgredek wróci i poinformuje o odbiciu Pottera deportuje się do Malfoy Mannor i zrobię wszystko co w mojej mocy by ją uratować.
- Zdekonspirujesz się!
- Nie obchodzi mnie to, nie dbam o to, to twoja wojna Dumbledore!
- Ale Twoja też – odparł mu starzec
- Ale jej nie, prawda? To nie jest jej wojna.
- Nie musiała wyruszać razem z Potterem, sama dokonała wyboru.
- Wyboru? Albusie, dałeś kiedyś komuś jakikolwiek wybór?
- Daj znać jak wróci Zgredek, przejdę się.
Po chwili Dumbledorea nie było już w ramach. Nie minęło dziesięć minut jak w swoich ramach na powrót pojawił się Nigellus Black. Snape zerwał się z fotela i utkwił w nim spojrzenie pełne obłąkanej nadziei.
- Jej wrzaski zostały przerwane przez jakiś hałas, były to chyba odgłosy walki, słyszałem głos Pottera i jeszcze inne głosy. Potem ktoś krzyknął „uciekają”. Na koniec obłąkańczy śmiech Bellatrix, cieszyła się, że kogoś zabiła, że ktoś nie żyje. Nie słychać już nic więcej, przykro mi dyrektorze.
Była piąta nad ranem. Severus Snape patrzył przez okno i przypominał sobie różne momenty z ich wspólnego życia kiedy przyszło mu do głowy coś tak bardzo przecież oczywistego.
- Na Merlina! Jak mogłem o tym zapomniec! – w jednej chwili chwycił swoją różdżkę i mruknął reparo w kierunku roztrzaskanego kryształowego globusa księżyca, który w jednej chwili wrócił na swoje miejsce w stanie tak nienaruszonym jakby nigdy nie został roztrzaskany.
- Nigellusie – wychrypiał w kierunku portretu – bardzo cię proszę, jeszcze raz przejdź się do portretu w jej torebce, ona żyje, jestem pewien na sto procent, że ona żyje.
To było kolejne kilka najdłuższych minut w jego życiu, kiedy Black wrócił Severus prawie wszedł do jego portretu.
- Żyje, jest chora, wycieńczona torturami Bellatrix, ale żyje i wyzdrowieje, rozmawiałem przez chwile z Potterem.
- Jak to się stało, ze została uratowana? Była w piwnicy?
- Nie. Zgredek deportował się do piwnicy i chciał ich zabrać ze sobą, ale ani Potter ani Wesley nie zgodzili się jej zostawić. Hałas zwabił tam Glizdogona i to on pomógł im wydostać się z piwnicy, niestety zapłacił za to życiem, udusiła go jego własna żelazna ręka. Bella nie spodziewała się towarzystwa, była zajęta torturowaniem tej dziewczyny, wszystko potoczyło się błyskawicznie
- Kto zginął ?– przerwał mu Snape
- Zgredek, zabiła go nożem, zdążył jeszcze deportować wszystkich w bezpieczne miejsce i zaraz potem umarł. Ta dziewczyna, prosiła Pottera by mi przekazał, żeby nic ci nie mówić. Nie chciała cię martwić, była pewna, że o niczym nie wiesz.
Nagle Severus Snape poczuł się bardzo senny. Kiedy miał już skierować się ku prywatnym kwaterom jego uszy podrażnił glos Dumbledora
- Widzisz Severusie, Harry Potter nigdy nie zostawiłby swoich przyjaciół i tak też stało się tym razem.
- Wiedziałeś, że tak będzie prawda ? – cała senność go opuściła- wiedziałeś, że będzie próbował ją ratować...
- Wiedziałem, że jeśli trzeba odda za nią życie, podobnie jak za nas wszystkich.
- Nienawidzę cię, pozwoliłeś bym przez kilka godzin uważał, że jest martwa, bym przez kilka cholernie długich godzin przeżywał jej śmierć. Niech cię szlag Albusie. Rzucił Sillentio na obraz Albusa Dumbledora i zniknął w swoich prywatnych kwaterach.


12 komentarzy:

  1. czyzbym byla pierwsza?? super rozdzial, dzisiaj znalazlam Twoje opowiadanie i dzisiaj przeczytalam wszystko, co tutaj napisalas! Gratuluje rozwoju, widac niesamowita roznice miedzy rozdzialami z tego roku,a ppczatkowymi, sa o wiele lepsze! chociaz i poczatkowe czytalo sie przyjemnie, ale te pochlania sie w niesamowitym tempie!! mam nadzieje, ze ukonczysz oppwiadanie, bo jestem strasznie ciekawa, jak je zakonczysz ;) zycze duzo weny i czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial!! pozdrawiam!! Patrycja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym świetnym opowiadaniem jestem od początku, jednak dopiero teraz postanowiłam dodać swój pierwszy komentarz. Z roku na rok twoje opowiadanie jest coraz leprze ale i starsze... Niestety nie pochwalam tego ze tak długo je ciągniesz, trzymasz nas tym samym w niewiedzy co będzie dalej. Mam nadzieję że teraz będziesz już dodawać rozdziały z miarę regularnie, nie zostawisz nas z nowu na czas nieokreślony (bo tego chyba nikt by nie chciał)... Rozdział bardzo mi się podobał. Postaram się dodawać motywujące komentarze pod każdym nowym rozdziałem, abyś wiedziała ze masz dla kogo pisać.Pisz dalej bo na prawdę masz talent.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie znalazłam niedawno dzięki stowarzyszeniu Sevmione. Pochłonęłam całość i czekam na ciąg dalszy. Chciałabym żeby ta parka była szczęśliwa. Uwielbiam ten paring. Masz talent, nie marnuj go. Duuuużo weny i wolnego czasu życzę na nowy rok :)
    Trinity

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dzięki, czasu wolnego to az tak duzo nie chce, bo to by oznaczało, ze mi umowy w pracy nie przedłużyli;) napisałam juz kolejny rozdział nie moge sie przybrac zeby go wstawic, poza tym jak nie widze komentarzy to nie mam motywacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstaw nowy, czekamy :-) a komentarzy bedzie na pewno coraz wiecej, jak juz beda regularne noty. Ja nie moge sie doczekac, co bedzie dalej... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochane właśnie się dowiedziałam,że Alan nie żyje.Jestem zszokowana.Wznieśmy różdżki by uczcić jego pamięć.
    Trinity

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie następny rozdział???
    Nie wiem skąd bierzesz taką wenę ale jesteś genialna 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Powstały już kolejne chyba nawet 3 rodziały tylko trzeba popoprawiac przecinki i w ogole literowki a tej roboty najbardziej nie lubie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Blagam nie katuj nas juz dluzej! Zniesiemy literowki tylko dodaj kolejny rodzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę już się doczekać kolejnego rozdziału. Wszystko przeczytałam i było świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, bardzo mi się podoba twój blog, twoje opowiadania, ogólnie kocham połączenie sevmione, to moja ulubiona para. Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i zastanawiam się czy wstawisz coś jeszcze... Szkoda by było zostawić bloga, bo naprawdę masz talent. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń