środa, 28 listopada 2012

Rozdział XXIX Nigdy

Ten rozdział pieściłam przez jakieś dwa miesiące, serio. Uważam, że jest absolutnie genialny, oczywiście jak na moje opowiadanie ;) Chyba mój ulubiony. Jest taki jaki miał być, melodramatyczny do obrzydzenia mniaaam:D A powtórzenia są celowe. Uwielbiam takiego Severusa, silny i męski, a jednocześnie taki wrażliwy ahh taki jak żaden rzeczywisty facet... Postaram się teraz dodawać rozdziały co tydzień w środy:)





Hermiona przyszła do lochów punktualnie, jak zawsze, a Severus, jak zawsze, siedział przy biurku zatopiony głęboko w swoich myślach.
- Dałabym tysiąc galeonów za twoje myśli - szepnęła
- Masz tyle? - uśmiechnął się z błyskiem w oku, ale już po chwili jego oczy znów zmatowiały - musimy porozmawiać.
- Nie mogę uwierzyć, że to już dziś - mruknęła Hermiona tak, że ledwo ją usłyszał
- Nie wiem co powiedzieć, nie wiem od czego zacząć - Snape wstał i podszedł do niej po to by mocno przytulić ją do siebie - nie lubię tej myśli, że przez jakiś czas… Na Merlina do jasnej cholery! Nienawidzę tej myśli, że będziesz ode mnie tak daleko przez tak długi czas!
- To tak jak ja kochany, ale zacznij już mówić o co chodzi, wiem, że czasu jest tak mało, że prawie go nie ma - pogłaskała jego policzek i widząc jakąś niepewność w jego oczach powiedziała - nie bój się, wszystko mi możesz powiedzieć i we wszystkim mi możesz zaufać, kocham cię bardzo, bardzo mocno.
Atmosfera zagęściła się, nie była już przyjemna. Była jakaś dziwnie mokra, w złym tego słowa znaczeniu, przesycona zgnilizną, złowroga, zwiastująca wszystko co najgorsze, ale uśmiech Snapea słyszącego słowa ‘kocham cię’ z ust Hermiony przebił nawet tę grobową atmosferę. Niestety, jednak tylko na chwilę, zaraz po tym jego twarz spoważniała. Nabrał powietrza i zaczął mówić powoli, ważąc każde słowo.
- Będą się działy rzeczy straszne i ważne, pamiętaj tylko, nie broń mnie, za nic w świecie mnie nie bron, to dla mnie bardzo ważne.
- Dobrze… jeśli o to prosisz - Hermionę zdziwiły te słowa, ale słuchała dalej
- I chce cię jeszcze prosić o coś jeszcze- opuścił głowę, zamknął oczy, przygotowywał się, do tej najważniejsze prośby - to dla mnie najważniejsze, bez tego… bez tego nie mam po co żyć…
- Co tylko zechcesz - przerwała mu dziewczyna
Nastała chwila ciszy, bardzo gęstej ciszy, Hermiona nie śmiała się odezwać, czekała, aż w końcu Snape upadł na kolana i klęcząc tak przed nią przemówił:
- Hermiono i cokolwiek się dziś stanie, dziś, czy kiedykolwiek, cokolwiek o mnie usłyszysz, nie ważne czy od kogoś znajomego czy kogoś całkiem obcego, cokolwiek by się nie stało, proszę cię, nigdy we mnie nie wątp - patrzył na nią błagalnym smutnym wzrokiem
- Nie wiem co masz na myśli, ale dobrze wiesz, że nigdy w ciebie nie zwątpię, cokolwiek by się nie wydarzyło, wiesz przecież Sev…
- Hermiono - Snape nie dawał za wygraną - cokolwiek, powtarzam cokolwiek, nawet coś potwornego, coś najpotworniejszego…- głos Snapea się załamał
- Błagam cię, Hermiono, błagam cię, nigdy we mnie nie zwątp
- Nigdy, Severusie, nigdy, obiecuje ci i przysięgam, że cokolwiek by się nie stało, nawet gdyby chodziło o cos najbardziej tragicznego w skutkach, o …- Hermiona zawahała się - nigdy w ciebie nie zwątpię, przyrzekam
- Nigdy? - powtórzył Snape
- Nigdy - powiedziała dziewczyna z taka mocą i stanowczością w głosie, że nie musiał się już więcej upewniać.
Przytuliła go do siebie bardzo mocno, wiedziała jak bał się odrzucenia, szczególnie przez nią i niemal czuła jego ból i strach.
- Wstań, wstań już Severusie, wszystko będzie w końcu dobrze, tak jak należy - uspokajała go dziewczyna - ile mamy jeszcze czasu?
- Niewiele Hermiono, niewiele - westchnął Snape
- Kiedy cię teraz zobaczę?
- Myślę, że niedługo, za kilka tygodni, może trochę szybciej, nie wytrzymałbym długo bez ciebie. Myśl, że cię zobaczę będzie mnie trzymać przy życiu, wśród tych wszystkich wrogów których musze nazywać przyjaciółmi.
Hermiona usiadła na łóżku Snapea i wyciągnęła do niego rękę
- Chodź, usiądź tu ze mną, chcę się jeszcze tobą nacieszyć, popatrzeć na ciebie i poczuć twoje ciepło i chłonąć twój zapach i glos i ciebie całego.
Mężczyzna usiadł naprzeciwko niej i wziął jej ręce w swoje
- Dłonie ci drżą - zauważyła Hermiona - jeszcze nigdy…
- Nic mi nie będzie, naprawdę, jeśli wciąż będziesz ze mną i nigdy we mnie…
- Nigdy Severusie, nigdy przenigdy - ujęła jego twarz w dłonie - nigdy i wbij to sobie do głowy i ty też we mnie nigdy nie wątp.
- Nigdy - powiedział Snape - po czym pocałował ją, raz, potem drugi, potem już nie mogli się od siebie oderwać. Hermiona położyła się na łóżku, Snape położył się na niej, powoli zaczęli pozbywać się ubrań, atmosfera była mroczna i złowieszcza, świece paliły się krótkim przerywanym płomieniem gdy połączyli się w jedno, było dziwnie cicho, słychać było tylko ich przyspieszone oddechy. Po wszystkim mężczyzna prawie od razu zasnął. Hermiona tuliła jego głowę do swoich nagich piersi, głaskała go po włosach i zastanawia się co miał na myśli mówiąc o strasznych rzeczach i o zwątpieniu w niego, zastanawiała się co ich teraz czeka, kiedy znów będzie mogła go tak tulić, wiedziała, że musi go już obudzić, ale Snape obudził się sam, spojrzał na nią smutnymi oczami i powiedział
- Już czas, musze już iść, zaraz tu będą.
- Kto?
- Dowiesz się, dowiesz się już niedługo, ale zanim jeszcze się rozstaniemy chce cię prosić o jeszcze coś.
Wstał, założył spodnie, wyszedł na chwilę do gabinetu. Kiedy wrócił ponownie uklęknął przed Hermiona, która siedziała na łóżku owinięta prześcieradłem
- Sev, przyrzekłam ci już, że nigdy w ciebie nie zwątpię, wstań, no…
- Nie utrudniaj mi tego proszę, nigdy tego jeszcze nie robiłem i już widzę, że będą kłopoty - mruknął nerwowo, wziął głęboki oddech, opuścił głowę, wyjął coś z kieszeni spodni
- Hermiono, czy jak wojna się skończy, kiedy to wszystko ustanie i zapanuje spokój, czy wtedy, zostaniesz moją żoną? - podniósł głowę i spojrzał na nią pełnymi nadziei czarnymi oczami.
Dziewczyna to patrzyła na niego, to na piękny pierścionek z białego złota z okazałym szmaragdem, zabrakło jej słów, głos uwiązł gdzieś bardzo głęboko w gardle, wyciągnęła rękę i dotknęła jego policzka uśmiechając się najbardziej szczęśliwym ze swoich uśmiechów
- Tak, tak, zostanę twoją żoną Severusie, wyjdę za ciebie, wyjdę za ciebie z największą przyjemnością i największą ochotą i oh Sev, tak bardzo się cieszę, nie spodziewałam się jeszcze, oh jestem tak zaskoczona i tak bardzo cię kocham i brak mi słów, my i twój mały biały domek, nasz biały domek!
- Jak na to, że brak ci słów to trochę dużo mówisz - zaśmiał się Severus tak ładnie jak tylko potrafił - załóż - wyciągnął bardziej pierścionek w jej kierunku
- Nie, ty mi go włóż na palec - dziewczyna wyciągnęła rękę, mężczyzna powoli wsunął na jej serdeczny palec pierścionek
- Barwy Slytherinu - uśmiechnęła się
- Żebyś nie zapomniała, że to ode mnie - palnął
- Żartujesz.
- Ale obawiam się ze na dziś to nasze ostatnie chwile.
Snape wstał i sięgnął po resztę ubrania, Hermiona zrobiła to samo, za chwile już ubrani, spojrzeli na siebie jeszcze raz.
- Nic nie mów - Hermiona miała łzy w oczach - nic nie mów, bo będzie mi jeszcze trudniej, mam bardzo złe przeczucia, tak strasznie się boję, o nas, o ciebie.
- Ciiii - Snape przytulił ją ostatni raz, zamknęli oczy, potem odnalazł jej usta i bardzo, bardzo delikatnie je pocałował, dziewczyna odsunęła się od niego, dotknęła jego twarzy i poszła w stronę drzwi, on poszedł za nią, Hermiona otworzyła drzwi i była już jedną nogą za progiem, gdy usłyszała jego głos
- Nigdy? - kolejny raz pytał Snape
Jego głos brzmiał tak bezbronnie, że w jednej chwili trzasnęła drzwiami, odwróciła się i wpadła mu w ramiona, rozpaczliwie go do siebie tuląc
- Nigdy, nigdy, kochany, nigdy, nie musisz mnie już pytać, przecież wiesz
- Kocham cię, kocham cię bardziej niż mogę to sobie uświadomić, bardziej niż jestem w stanie ci to przekazać, kocham cię do bólu, ale idź już, proszę cię idź już, bo teraz ja… bo nie będę umiał… proszę cię nic już nie mów - starał się na nią nie patrzeć
- We wszystkim co zrobisz jestem z tobą, zawsze, we wszystkim co zrobisz, bez względu na cokolwiek, pamiętaj Severusie, we wszystkim.
Hermiona wziął jego rękę i przyłożyła ją do swojej klatki piersiowej, skinęła powoli głową, łzy płynęły jej po policzkach i mogłaby przysiąc, że w jego oczach tez cos zamigotało, ale w tym momencie Snape odwrócił się od niej i pochylił nad biurkiem wpierając się na rekach
- Proszę cię - wyszeptał
Ale tej prośby nie chciała spełnić, położyła mu rękę na ramieniu i wyszeptała z bólem w głosie
- Nawet jeśli będziesz zabijać będę z tobą, jestem z tobą całą sobą.
Hermiona wyszła. W momencie gdy drzwi się za nią zamknęły Snape uderzył pięścią w biurko z taka siłą, że po chwili jego knykcie były już mocno spuchnięte.
*****
Kiedy zakładał szaty i chował pod peleryną maskę Śmierciożercy myślał tylko o tym, że się zgodziła, że najlepsze stworzenie na świecie zgodziło się zostać jego żoną, jego, okropnego, wstrętnego, splugawionego mordercy.
- Ale mimo wszystko się zgodziła - szepnął i coś przebiegło przez jego twarz, cos jakby cień uśmiechu.
Jednak im dłużej jej nie widział tym więcej miał wątpliwości. Kiedy wychodził z lochów myślał już tylko o tym jak Hermiona zareaguje na wieść o śmierci Dumbledora, przecież lubili się, dyrektor okazywał jej specjalne względy, jako przyjaciółce Harrego Pottera i towarzyszce jego przygód. Jak ona zareaguje na to, że to on, Severus, zabił Dumbledora? Czy zwątpi w niego?
- Nigdy - powiedział sam do siebie szybko odganiając przykre myśli
- Jesteś tego taki pewien? - odezwał się złośliwy głosik w jego głowie
- Muszę, nic mi innego nie pozostało - wyszeptał z bólem i uświadomił sobie, że bardzo chciałby mieć pasmo jej włosów.

3 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział! Nie mogę się doczekać, co się stanie, gdy Hermiona się dowie, że zabił Dumbledore'a! Faktycznie, słowo "nigdy" powtarzało się tu wiele razy, ale że w tym rozdziale gra ono ważną rolę, wszystko jest dobrze poukładane i po kolei. Świetny, wspaniały rozdział! Oby tak dalej, Femme ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha i jeszcze jedno: JAK ZOSTAWISZ TEGO BLOGA BEZ OPIEKI, JEŚLI PRZESTANIESZ GO PISAĆ TO NIE WIEM, CO CI ZROBIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zostawie nie zostawie:) Planuje jeszcze jakies 30 rozdzialów:D tylko ciekawe czy dam rade tyle napisac... jakos 6 tom pisalo mi sie duzo latwiej niz 7... ehh no na pewno jeszcze bedzie sporo rozdzialow:) Dzieki wielkie kochana:)

    OdpowiedzUsuń