wtorek, 29 stycznia 2013

XXIII Trzcina

Trzymajcie kciuki jutro rano!!!




Było słoneczne letnie popołudnie, Hermiona korzystając z wielkiego rwetesu spowodowanego przygotowaniami do jutrzejszego ślubu Fleur i Billa wymknęła się na krótki spacer. Od czasu wydarzeń na Wierzy Astronomicznej nie pozwalano jej nigdzie wychodzić, a nawet przebywać samej. Członkowie Zakonu Feniksa zgodnie orzekli, że Severus Snape może zechcieć skontaktować się z nią w najbliższym czasie, po to by dowiedzieć się czegoś więcej o ich planach dotyczących miejsca pobytu Harrego Pottera po ukończeniu przez niego magicznych siedemnastu lat, z tego też powodu przez całe wakacje miała zostać w Norze. Wiedziała, że szanse na to, aby Severus zjawił się nagle w Norze były tak małe, że chyba żadne, mimo to cały czas wierzyła w ich szybkie spotkanie i czekała na niego. Ostatni raz widzieli się przez ułamek sekundy w trakcie przenoszenia Harrego do Nory podczas powietrznej bitwy. Nawet nie wiedziała czy on domyślił się, że to właśnie ona, przecież była tylko jednym z siedmiu Potterów. Starała się posłać mu takie spojrzenie żeby ją poznał, ale to byłą tylko chwila, bardzo krótka chwila. Potem doszedł jeszcze atak Snapea na jednego z bliźniaków, znów musiała słuchać tych wszystkich nieprzyjemnych dla niej wywodów i znów nie mogła nic powiedzieć by go obronić, przecież nie pozwolił jej na to, poza tym kto by jej słuchał? Miała nadzieję, że nic mu się nie stało podczas bitwy i po niej. Lord Voldemort nie znosił porażek swoich Śrmierciożerców, tym bardziej tak doświadczonych jak Severus. Korzystając z tego, że Ginny ją kryła postanowiła wejść głębiej w trzciny otaczające dom. Nie spodziewała się raczej pojawienia się Severusa przed drzwiami frontowymi, jednak wiedziała, że zjawi się jak tylko będzie miał taką możliwość. W końcu po to wysłała do niego ten list kilka dni temu, żeby dowiedział się gdzie jest, gdzie jej szukać. Wysyłanie listów do Hogwartu było teraz bardzo problematyczne, wszystko przez nieustanne kontrole i ustanowienie cenzorów w Ministerstwie Magii. Dzięki pomocy Ginny, która jako jedyna widziała o tym, że Hermiona wcale nie odkochała się w Severusie, Hermiona dostała się do Londynu. W MM dostała wstrętną plakietkę z napisem „mugolak” i podeszła do małego biurka, za którym siedział tępo wyglądający czarodziej. Wziął od niej list i zaczął po cichu czytać beznamiętnym głosem:
„Nie wiem od czego zacząć ten list, więc zaczynam od tego, że nie wiem od czego zacząć, może potem będzie łatwiej. Wiem, że wszystkie wiadomości są przechwycone i przechodzą kontrolę. Cieszę się, że jesteś cały i zdrowy, bo bardzo się o ciebie martwiłam, nie ma dnia ani godziny żebym o tobie nie myślała, ze strachem nadzieją i miłością na jaka zasługujesz kochany. Nie chcę kłamać, były chwile kiedy naprawdę nie wiedziałam co myśleć, ale to było krotko po tym wydarzeniu i teraz już jestem pewna, byłam już wcześniej... Jestem bardzo dumna z tego kim chcesz mnie uczynić i czekam na spotkanie z tobą jak na nic nigdy w swoim całym życiu. U mnie wszystko w porządku, jestem cala i zdrowa i bezpieczna. Niedługo wybieram się z przyjaciółmi na wycieczkę, nie wiemy jeszcze gdzie wyruszymy, ale mamy nadzieje, ze wycieczka się uda. Wiem, że to głupie, że to nie jest odpowiedni czas na zwiedzanie. Niedługo właściwa strona wygra wojnę i zapanuje wreszcie odpowiedni porządek, w którym wreszcie będziemy mogli być szczęśliwi i nie będziemy miesili siedzieć w norze.”
                                                                           Kocham Cię nade wszystko H.

- Tu! Proszę dopisać, że Czarny Pan wygra wojnę. - wskazał palcem cenzor i zmrużył oczy patrząc na Herminę - szlamy na ogół nie trzymają strony ciemnej strony
- Trzyma się stronę strony, która ma szanse wygrać proszę pana, czy mogę już wysłać mój list? – spytała ze zniecierpliwieniem
- Przepraw jeszcze to co ci kazałem - postawił magiczna pieczątkę na pergaminie i oddał list dziewczynie - Co ja się mam, wszędzie szlamy i zdrajcy krwi, co za cholerna posada!
*****
Kiedy Hermiona przechadzała leniwie dookoła Nory Severus patrzył w niebo przed okazałym budynkiem Malfoy Mannor, który był już oficjalną kwaterą główną Czarnego Pana. Nie było godziny, w której nie pomyślałby o Hermionie, była jego narzeczoną, ale czy wciąż nią była? Czy nie zmieniła zdania? Wtedy, tamtej nocy kiedy była bitwa w powietrzu, wydawało mu się, że ją zobaczył. To nie był Potter, ani któryś półgłówek z reszty jego bandy, to była ona, mimo, że w ciele Pottera. Zdradziło ją spojrzenie, nikt nie patrzył na niego w ten sposób, nikt od bardzo bardzo dawna. Było to dziwne przeżycie, pełne miłości oczy Pottera, oczy Lily. Nigdy nie przypuszczał i nie marzył, że oczy Lily spojrzą jeszcze kiedyś na niego, że spojrzą właśnie w taki sposób. Jednak szybko pozbył się tej myśli, a jej miejsce zajęła myśl o spojrzeniu Hermiony, to było spojrzenie Hermiony, mimo, że oczami Lily, to z tego cieszył się najbardziej. Widział, że nikomu prócz Szalonookiego nic się nie stało, no może prócz tej nieszczęsnej Sectumsempry, ale musiał to zrobić. Kiedy tak patrzył w niebo i zastanawiał się nad tym, czy ona go jeszcze kocha zobaczył swojego starego przyjaciela z Hogwartu – kruka.
- Witaj stary druhu – powiedział Snape, gdy kruk usiadł na jego wyciągniętej dłoni – widzę, że masz dla mnie spory list jak na twoje gabaryty, któż to mógł do mnie napisać?
Wtedy myśl uderzyła go jak znienacka rzucony kamień, to był list od Hermiony! Zanim odwiązał go od nogi kruka przez głowę przebiegło mu tysiąc myśli, o tym jakie to było niebezpieczne dla niej, o tym jak jej się to udało, o tym, w końcu, co do niego napisała i dlaczego. Po chwili czytał już list, a z każdym następnym jego słowem wyraz twarzy Snapea zmieniał się, łagodniał i jaśniał. Wiedział co powinien teraz zrobić. Złożył list i wsadził go do kieszeni po czym pozornie leniwym krokiem podszedł do Averrego.
- Słuchaj, nudzi mi się trochę, nic się nie dzieje, chyba aportuję się do Londynu i trochę się zabawię, w razie czego, wiesz jak mnie odszukać – mruknął znudzonym głosem
- Jasne, ale jutro ja chcę mieć wychodne – odpowiedział mu Averry i ziewnął przeciągle
*****
Hermiona była poza domem dopiero jakieś dziesięć minut a Ginny już dawała jej znaki, że powinna wracać. Zawiedziona i zniechęcona spojrzała jeszcze raz w granatowe już na horyzoncie niebo i zawróciła się w stronę domu. Odwracając głowę napotkała jednak nie widok Nory, ale czarne oczy narzeczonego.
- Severus! – krzyknęła po czym szybko zatkała sobie usta dłonią – to naprawdę Ty?
- Naprawdę ja – odpowiedział i objął ją jak tylko umiał najczulej, a ona wtuliła twarz w jego klatkę piersiową
- Tak się cieszę, tak się cieszę – podniosła głowę i zaczęła go całować, gdzie tylko mogła, całowała jego usta i policzki i brodę i czoło i skronie – tak się cieszę , tak się cieszę
Zatkał jej usta długim namiętnym i gwałtownym pocałunkiem, a kiedy go przerwał zaczął mówić tak szybko i chaotycznie, że była w szoku.
- Przez ten cały cholerny miesiąc, ponad miesiąc, nie miałem pojęcia, co się z tobą dzieje, gdzie jesteś, jak się czujesz, co planujesz, miałem tylko nadzieję, że nie zmieniłaś zdania, że wciąż chcesz zostać moją żoną, jednak z każdym dniem ta nadzieja malała, bałem się coraz bardziej, że już nigdy cię nie zobaczę, kiedy Czarny Pan torturował mnie po fiasku powietrznej bitwy widziałem przed oczami tylko twoje spojrzenie, które rzuciłaś mi oczami Pottera, bałem się, że już cię nie dotknę, że już cię nie przytulę.
- Severusie, Severusie, ja z każdym dniem martwiłam się o ciebie coraz bardziej i tęskniłam coraz bardziej i coraz dalej odchodziłam od zmysłów, ale nigdy nie przyszło mi do głowy coś tak niedorzecznego, jak odwrócenie się od ciebie, bo ja jestem tobą , a ty jesteś mną i nie opuszczaj mnie, bo nie umiem żyć tam, gdzie cię nie ma – kiedy to mówiła patrzyła prosto w jego czarne oczy, które świeciły tylko dla niej – kocham cię ponad wszystko, ale zaraz muszę iść, Ginny jakiś czas temu już dawała mi sygnały, że czas się kończy.
- Nie rozumiem? – Severus podniósł jedną brew
- Jestem cały czas pilnowana, całą dobę, Zakon tylko czeka aż postanowisz się ze mną skontaktować, a wtedy…
- Nie martw się o mnie, nic mi nie będzie, ale o jaką wycieczkę ci chodziło? Gdzie się wybierasz? Wiesz jak jest teraz niebezpiecznie? Nie zezwalam na żadne szwendanie się, to wykluczone!
- Co?! Ale ja nie proszę cię o pozwolenie, to nie jest wyjście do Hogsmade – Hermiona była oburzona, ale nie umiała się długo gniewać więc rzuciła tylko – nie ważne, dziś nigdzie nie idę, dziś jestem w twoim ramionach – po czym przytuliła się do niego bardzo mocno.
- Lubię twój zapach, bardzo mi go brakowało – wymruczał w jej włosy – tęskniłem za tobą bardziej niż się spodziewałem, muszę ci jeszcze o czymś powiedzieć.
Odsunął się od niej na zaledwo kilkanaście centymetrów i nie patrząc jej w oczy powiedział cicho
- Zostałem nowym dyrektorem Hogwartu
Hermiona zakryła usta dłonią, a drugą dotknęła jego twarzy.
- Normalnie pogratulowałabym ci tego z całego serca, teraz jednak nie wiem co powiedzieć, wiem, że się nadajesz, wiem, że jesteś tam bardzo potrzebny, szkoda, że to się stało w takich okolicznościach…
- Skąd wiesz, że jestem niewinny? – spytał ją nagle i znów spojrzał jej prosto w oczy, jakby szukając odpowiedzi na swoje pytanie
- Bo ci ufam, znam cię, znam cię na tyle, że wiem, że nie zrobiłbyś czegoś takiego bez powodu i nie, nie pytam cię teraz o to co to był za powód, śpij spokojnie Sev, nie winię cię za nic, no może prócz tych kilku kilogramów które mi spadły i tych czarnych podkówek pod oczami i obgryzionych niemiłosiernie paznokci.
- Nie obgryzaj paznokci – na te słowa dziewczyna uśmiechnęła się na chwilę
- Sev, kiedy teraz się zobaczymy?
- Jak tylko dam radę. Posłuchaj, w domu Blacków jest obraz, to obraz dawnego dyrektora Hogwartu…
- Wiem o czyj obraz ci chodzi Sev i tak, już wpadłam na to, że muszę go zabrać i że ty masz teraz w gabinecie te wszystkie obrazy dyrektorów – Hermina bardzo z siebie dumna uśmiechnęła się szelmowsko
- Zawsze zastanawiało mnie to skąd u tak młodej dziewczyny tyle rozumu, w dodatku uczennicy Gryfindoru
- Sev darowałbyś sobie – Hermiona udawała obrażoną, a Severus udawał, że się tym przejął
- Przy tobie zdarza mi się zapominać o tym co się dzieje, nawet nie wiesz jak bardzo cię potrzebuję Hermiono.
- A ty nie wiesz jak mi cię brakuje, ale już muszę iść, nie chcę żeby coś złego cię tu spotkało. Pojutrze się do ciebie odezwę, mam nadzieje, że będzie chciał ze mną rozmawiać – Hermina spojrzała Severusowi głęboko w oczy – nie lubię kiedy cię nie ma
- Też tego nie lubię, bądź ostrożna, w razie czego wyślij mi swojego patronusa czy…
- Wszystko będzie dobrze, przecież nie idę na otwartą wojnę
- No nie wiem.
Kiedy zaczęli się całować na dowidzenia Ron stojący za domem przetarł oczy z niedowierzaniem.

10 komentarzy:

  1. Hahaha... Koniec rozbawił mnie do łez... No to teraz... Nie... Haha...

    Ok, Ok, uspokajam się, spokojnie...

    Rozdział fajny, bardzo romantyczny, czekam na kolejny. Najbardziej podobał mi się list Hermiony do Seva.

    Oddana Tobie
    MaryJane

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodasz więcej? :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dam jak napisze, teraz kompletnie weny nie mam, wybaczcie. Wezme sie za siebie w najblizszych dniach, obiecuje. Wiem, ze siemialo co 2 tyg ukazywac, ale duzo rzeczy misie zwalilo i w ogole, sorry;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne, wiemy, jak to jest, ale ja chcęnastępny, baaaaaardzo proszę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz, napisz, napisz, napisz, napisz, napisz, napisz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie, właśnie, właśnie :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie moge się doczekać nexta !!
    Ale jeden błąd muszę Ci wytknąć - moim zdaniem robisz za długie zdania. Część przecinków powinnaś wymienić na kropki. Wtedy łatwiej się czyta, przynajmniej wg. mnie. :)
    Poza tym jak zwykle świetnie. Twoja historia pokrywa się z kanonem, jednak postacie - zwłaszcza Sev - znacznie do niego odbiegają. To oczywiście nie jest błędem, ale musiałam to napisać... Mimo to uwielbiam twoje opowiadanie. <33
    Życzę weny i niecierpliwie czekam na next !!
    ~~Elodie

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej:) Ni emialam dostepu do internetu przez ten prawie cały czas. Szczerze to nie mam za bardzo kiedy pisać. Nie porzucam bloga ale nie wiem czy notki beda tak czesto jak kiedys. Nie chce nic skracac i niczego pomijac i ciesze sie, ze sie odzywacie, upominacie itp:) Całuski:***

    OdpowiedzUsuń
  9. No, czekamy chociaż na jakąś namiastkę rozdziału od Ciebie :) Kochana :***

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie mam kiedy pisac, czasami są dni kiedy nawet nie wlaczam komputera;/ musze sie troche ogarnac czasowo. Pomysl na rozdzial mam juz od dawna, wiem co ma byc itp tylko nie mam kiedy tego napisac:(

    OdpowiedzUsuń