sobota, 8 września 2012

XXII Dzień balu



                 Wśród śniegu i mrozu nadszedł ostatni dzień roku. Harry i reszta jego przyjaciół już dawno zarezerwowali sobie miejsca w hogwarckim expresie, który pierwszy raz w swojej już bardzo długiej karierze miał posłużyć za sylwestrową salę balową. Tylko Hermiona nie kupiła biletu na ten bal, od dawna wiedziała, że tę wyjątkową noc spędzi z Severusem na balu wydawanym w Malfoy Mannor. Severus obiecał nie spuszczać jej z oczu nawet na moment, ale i tak wiadomo było, że nic jej nie grozi, przynajmniej ze strony Śmierciożerców, była bowiem ważnym ogniwem w nikczemnym planie Lorda Voldemorta dotyczącym, jak nie trudno się domyśleć, zgładzenia Harrego Pottera. Hermiona została przez Snapea doskonale przygotowana do odegrania wiarygodnie swojej roli, często ich romantyczne spotkania zmieniały się w ćwiczenia oklumencji. Granger nie przypadkiem została przydzielona do Gryffindoru, odznaczała się szczególnie bystrym umysłem i trzeźwością myślenia, co bardzo imponowało Severusowi. Opanowanie trudnej sztuki zamykania swego umysły przed intruzami nie zajęło dziewczynie wiele czasu, co zaskoczyła zarówno Severusa jak i ją samą.
- Żeby Złoty Chłoptaś chociaż w jednej setnej opanował sztukę oklumencji tak ja ty… Westchnął Snape i usiadł na fotelu w pokoju życzeń
- Sev, wiesz, każdemu zostały przydzielone inne talenty, Harry jest bardzo dobrym szukającym, do tego jest bardzo odważny i… nie dokończyła bo Snape ostro jej przerwał
- Jest bezdennie głupi, to chyba chciałaś powiedzieć, w dodatku nie dokonał jeszcze niczego w pojedynkę, zawsze jest otoczony szerokim gronem swoich obrońców, którzy gotowi są zginąć za Wielkiego Harrego Pottera. Bezczelny gówniarz, który za nic ma wszystkie zasady i nakazy, który jest ponad to, zupełnie jak jego zadufany w sobie ojciec i reszta tej jego bandy!
- Severus, proszę cię, przestaniesz to kiedyś przeżywać? Ile można chować urazę? Minęło ze dwadzieścia lat, opanuj się wreszcie. Tak wiem, James wcale nie uratował ci życia i nie było między wami nigdy żadnej szczególnej magicznej więzi. Harry wie już o tym od trzech lat, więc może przyjmiesz to wreszcie do wiadomości. Jak możesz w dalszym ciągu nienawidzić kogoś kogo już dawno nie ma? Irytowała się Hermiona
- Bo ty nic nie rozumiesz. Warknął Snape.
- Wiem jedno, Lily, James i Syriusz już nie żyją i…
-Wiem! Snape podniósł głos, ale szybko się zreflektował i dodał już nieco ciszej- Po prostu czasami nie dociera do mnie ile lat już minęło.
Wstał z fotela, podszedł do dziewczyny, ujął jej twarz w dłonie i patrząc poważnie w jej lekko wystraszone oczy powiedział z mocą
- Nadchodzą straszne czasy Hermiono, nawet nie wiesz jak straszne. O przeżyciu może zadecydować jedna, czasem pozornie, błaha umiejętność. Dlatego chciałbym zacząć cię szkolić, z latania na miotle, z zaklęć niewerbalnych, z ważenia eliksirów, powinnaś się także podciągnąć jeśli chodzi o sprawność fizyczną, szybka ucieczka może czasami być dużo lepszym rozwiązaniem niż bezsensowna walka przy przeważających siłach wroga. Ciągnął Snape.
Hermiona oniemiała ze zdumienia, nie sądziła, że Snape ma wobec niej takie plany.
- Przecież dopóki Dumbledor jest w Hogwarcie nikomu nie stanie się krzywda, a jeśli chodzi o zaklęcia, czy eliksiry to chyba sam wiesz, że jestem całkiem niezła. No cóż, Harry może jednak jest nieco lepszy z zaklęć, ale…
Snape znów jej przerwał, wyglądał na bardzo zdeterminowanego.
- Posługiwałaś się kiedyś Imperiusem? Rzuciłas może zaklęcie crucio? Zabiłaś kogoś Avadą Kedavrą? Umiesz uważyć miksturę podobną składem do łez feniksa? Dasz radę uciec Dolohovowi? Wyliczał Snape.
- Niee. Wyjakała dziewczyna wręcz przerażona tym co przed chwila usłyszała.
- Więc obiecuję ci, że kiedy przyjdzie czas będziesz to wszystko umiała, będziesz wiedziała jak się bronić i jak atakować, nie dasz się zabić. Powiedział z bardzo zaciętą miną Snape, po czym przyciągnął ja do siebie i mocno przytulił. Ściskał ją bardzo mocno, nie wiedział ile jeszcze czasu im zostało, ale jednego był pewien,
- Nie pozwolę żeby coś ci się stało, nie pozwolę na to, obiecuję.
- Wiem, wiem Sev. W porządku, wszystko jest w porządku, nie martw się. Ufam ci w stu procentach, ale nie wiem czemu ściskasz mnie tak mocno. Hermiona Uśmiechnęła się blado, a uścisk Snape nieco zelżał.
- W nowym roku najpierw zajmiemy się eliksirami, nauczę cię ważyć te kilka najważniejszych, takich jak łzy feniksa, uniwersalną odtrutkę na pospolitsze trucizny, antidotum na ugryzienie wilkołaka…
- Przecież nie ma takiego antidotum, to znaczy, wiedziałabym gdyby było, czytałam wszystkie książki o…
- Niedawno je opracowałem, nie wszystko jest w książkach, jak widzisz. Pracowałem nad nim od jakiegoś czasu i kilka dni temu otrzymałem dokładnie to czego oczekiwałem.
Hermiona patrzyła na niego z dumą i podziwem. Z dumą, bo to ona była jego ukochaną, bo to ją wybrał, to ona jest kimś najważniejszym dla tego wspaniałego człowieka. Z podziwem, bo ze wszystkich potęg Hermiona najbardziej ceniła potęgę umysłu, a umysł Snapea był naprawdę potężny, w całej rozciągłości tego słowa.
- Hermiono, nie słuchasz mnie. Powiedział Snape takim tonem jakby przyłapał ja na tym na jednej z jego lekcji.
- Zajmowałam się właśnie podziwianiem ciebie kochanie, a jest co podziwiać, jestem z ciebie bardzo dumna, nawet nie wiesz jak bardzo.
Severus Snape nie często słyszał pod swoim adresem słowa pochwały czy podziwu, prawdę mówiąc nigdy ich nie słyszał, nie licząc pochwał od Dumbledora, ale tych Snape za bardzo nie cenił, uważał, że były mu rzucane jak ochłapy, z litości. Nie mógł jeszcze przywyknąć do zachwytów Hermiony toteż zrobił dziwną minę, spojrzał w podłogę i tylko chrząknął.
- Sever nie wiem jak możesz tak reagować. Zaczela Hermiona
- Może dlatego, że nie jestem taki zarozumiały jak ty i nie uważam, że wszystko wiem najlepiej. Uciął Snape
- No wiesz! Obruszyła się dziewczyna. Poczuła się dotknięta do żywego. Już raz Snape zarzucił jej zarozumialstwo, było to w trzeciej klasie, wtedy też poczuła się paskudnie.
- Dobra słuchaj, nie bierz tego do siebie, tylko się droczę, no już, daj spokój, chodź tu zaraz, no chodź. Severus próbował załagodzić sytuację i ciągnął dziewczynę do siebie za rękaw szaty.
- A co z zaklęciami niewybaczalnymi? Spytała go nagle.
- Najpierw poćwiczymy na zwierzętach, a potem będziesz ćwiczyć na mnie. Oczywiście nie pozwolę ci się zavadować. Nie przejmuj się, nic mi się nie stanie, myślę, że kilka lekcji ci wystarczy, jesteś bardzo bystra.
Hermiona uwielbiała być chwalona, szczególnie przez swojego mężczyznę, ale nie umiała się teraz z tego cieszyć, bo strachem napawały ją zaklęcia niewybaczalne.
- Kochana, nie masz się czego bać, nie będziemy przecież atakować Mugoli, mówię o kilku ślimakach, ewentualnie druzgotkach.
- Szkoda, że nie mogę potrenować na Śmierciożercach. Mruknęła, i w tej samej chwili zrobiło jej się głupio, wiedziała, że Sev nie lubi o nich rozmawiac w ten sposób, wprost.
- Oh Sev, tak mi przykro, przepraszam cię, zapomniałam się, wiesz, że nie mierzę cię tą sama miarą. Hermiona próbowała pocieszyć ukochanego.
- Nie ma o czym mówić. Westchnął Snape.
- Wiem, że nie jesteś taki jak oni, kto wie, może po tym jak te całe zamieszanie wreszcie ucichnie Dumbledor zrezygnuje z funkcji dyrektora Hogwartu i wskaże ciebie jako swojego protegowanego?
Na te słowa Severus pobladł jeszcze bardziej, teraz był już nie woskowy nawet, był przezroczysty.
- Kocham cię, a teraz idź już przygotowywać się do balu, bo w końcu nie codziennie chodzisz na bale do Malfoy Mannor. Uciął szybko Snape.
******
                Snape wyglądał obłędnie w swoich szatach Śmierciożercy, stwierdziła Hermiona gdy zobaczyła go czekającego na nią przy głównym wyjściu z zamku. Sama miała na sobie długą dopasowaną czerwona sukienkę z cienkiego jedwabiu, do tego dobrała złote pantofelki na wysokim obcasie i złotą mini torebkę na cieniutkim łańcuszku. Nie miała pojęcia jakim cudem da radę tańczyć w takich butach całą noc, ale po pierwsze chciała dobrze wyglądać, a po drugie Severus był wysokim mężczyzną, więc buty na tak wysokim obcasie były bardzo wskazane.
- Wyglądasz przepięknie. Powiedział jej Snape na powitanie.
- Ty wcale nie wyglądasz gorzej Severusie. Odparła dziewczyna.
- Raczysz żartować. Burknął.
- Sever, czy kiedyś dotrze do ciebie, że jesteś tak strasznie cholernie przystojny i pociągający?
- Mam jeszcze lustro w lochach Hermino, chodźmy już, bo się spóźnimy, a Czarny Pan nie lubi jak ktoś się spóźnia. Snape wziął ją za rękę i wyszli na ośnieżone błonia, a po chwili teleportowali się do ogrodów Malfoy Mannor.
- To Voldemort będzie tam caly czas?! Krzyknęła Hermiona
- Wiem dokładnie tyle co ty. Może być tam przez całą noc, w co raczej wątpię, a może pojawić się tylko na moment. Przypuszczam jednak, że nie pojawi się tam wcale, a wezwie nas po prostu na zebranie około północy.
- Zostawisz mnie samą?
- Zostaniesz z Draconem i Narcyzą, wszystko już ustaliłem. Ze strony Dracona nic ci nie grozi, tym bardziej ze strony Narcyzy.
Snape zatrzymał się i objął dziewczynę w pasie, a potem mocno przytulił, na zdziwione spojrzenie odpowiedział
- Miłość jest raczej obcym uczuciem dla Śmierciożerców, wyjątek stanowią Lucjusz i Narcyza. Nikt by nie zrozumiał jak mogę kochać czarodziejkę pochodzącą z mugolskiej rodziny, więc nie bądź obrażona, kiedy będę traktował cię inaczej niż zwykle. W oczach Czarnego Pana jesteś moim młodym i pięknym przedmiotem pożądania, który może się mu do czegoś przydać, niczym więcej, pamiętaj. Poinstruował ją Snape.
- Jasne. Westchnęła Hermiona i przytuliła się do niego jeszcze bardziej.
Kiedy weszli do środka Hermiona musiała stwierdzić, że takiego przepychu się nie spodziewała, wnętrze dworu miało wystrój niemal pałacowy, kryształowe wielkie żyrandole, drogocenne obrazy na ścianach, puszyste chodniki, rzeźbione krzesła i stoły, złota zastawa, kieliszki z najcieńszego kryształu. Malfoyowie lubili otaczać się wszystkim co było w najlepszym gatunku.

3 komentarze:

  1. Super to mało powiedziane !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujące opowiadanie. Cieszę się że Hermioną i Severus są razem. Mam nadzieję że w następnym rozdziale nic się nie stanie Mionie. Przecież ona wśród śmierciożerców szlama na przyjęciu w Malfoy Manor.

    OdpowiedzUsuń